niedziela, 12 lipca 2015

Noc

Czasem zdarzają się złe dni. Ale czasem niestety zdarzają się i złe noce. Ja taką noc miałam ostatnio tylko przed przeczytaniem tego posta musicie przysięgnąć, że nie będziecie się ze mnie śmiać! No więc, nie chciało mi się spać choć była 23.00 położyłam się i przykryłam kołdrą. Część z Was pewnie nie wiem ale... boje się owadów :(  więc gdy usłyszałam bzyczenie wpadłam w panikę! Nic nie widziałam, ponieważ było ciemno i nie miałam okularów. Zapaliłam lampkę nocną. Bzyczenie było coraz głośniejsze. Po stanowiłam zabić to coś więc sięgnęłam po pierwszą rzecz jaką miałam pod ręką. Była to książka "Boso, ale w ostrogach" Pana Stanisława Grzesiuka. Włożyłam okulary. Nareszcie mogłam zobaczyć co tak bzyczy. TRACH! Zabiłam wredne muszysko. Poświeciłam lampką mocniej. Okazało się, że w moim pokoju jest cała chmara owadów. O godzinie 01.00 zabiłam prawie wszystko oprócz jednego potwornego żuka. Postanowiłam na chwilę wyjść z pokoju, ponieważ żuk wleciał mi pod łóżko. Zeszłam po schodach jak najciszej, ponieważ najmniejszy szmer obudziłby psy które zaczęły by szczekać no i wtedy obudziłabym cały dom. Usiadłam przy stoliku. Byłam potwornie zmęczona i chciałam iść do łóżka ale się bałam tego okropnego żuka który czaił się w kącie mojego pokoju. W końcu postanowiłam wrócić na górę (najwidoczniej chęć położenia się do łóżka była silniejsza od strachu). Kiedy żuk leżał już martwy. Usłyszałam łomot gdzieś na dole. Owszem, zapowiadali burze w nocy ale to zdecydowanie nie był to dźwięk burzy. Słuchałam ale nic się nie działo i już nie miałam siły na kolejne schodzenie po schodach więc się połorzyłam spać (była 02.00). Cztery godziny później rozpętała się na dworze potworna burza no i się znów obudziłam i nie wiem kiedy zasnęłam, bo obudziłam się o 10.00. Ech...kupie sobie packę na muchy!