środa, 6 lipca 2016

Palma, słońce, Grecja

Witam. Właśnie wróciłam z Grecji z wyspy Kos i pomyślałam, że miło by było opublikować nowy post. 😊
Z góry przepraszam za błędy ale piszę z telefonu co jest dosyć trudne.
No ok. Od czego zacząć? Może zacznę od tego, że są wakacje i mój nastrój jest wprost szampański! 😉 W Grecji było ekstra! Największe wrażenie zrobiły na mnie palmy. Zawsze chciałam zobaczyć żywą palme (ta przy Alejach Jerozolimskich raczej nie jest prawdziwa). Palma mi odbiła.
Było strasznie ciepło! Każdego lata rozpoczyna się wojna pomiędzy mną a słońcem. Słońce grzeje coraz mocniej a ja coraz częściej nakładam kolejne warstwy kremu przeciw słonecznego. Gdy tylko zapomnę zakryć się czymś tak żeby promienie słoneczne mnie nie dosięgły automatycznie wyglądam jak raczysko! A Grecja to idealne miejsce dla słońca na spalenie Heli.
Wszystkiego na raz nie opiszę (już mnie palce bolą) więc dalszy opis mego wyjazdu będziecie mogli przeczytać w kolejnych postach.


Acha? I jeśli ktoś zapyta gdzie podziała się moja czapka niech wie, że spoczywa w wulkanie na wyspie Nissiros (czy jakoś tak) w Grecji. 😊