wtorek, 6 stycznia 2015

Opowiadanie Majki :-)

Wymyśl dalszy ciąg tej historii:


Jan Brzechwa


Dzień pierwszego września obfitował w wydarzenia o niezwykłej doniosłości. Była to niedziela i każdy z nas mógł robić , co mu się tylko podobało. Artur uczył swego tresowanego królika rachować, Alfred wycinał fujarki, Anastazy strzelał z łuku, jeden z Antonich, klęcząc nad wielkim mrowiskiem , obserwował życie mrówek, Albert zbierał kasztany i żołędzie, ja zaś bawiłem się moimi guzikami i układałem z nich rozmaite figury i postacie. […]
Gdy owego dnia, który opisuję, ułożyłem z moich guzików pięknego zająca, Pan Kleks nachylił się nade mną i posypał ułożoną figurę brązowym proszkiem. Zając nagle poruszył się, pobiegł w stronę drzwi i uciekł […].
W parku uderzyło mnie jakieś osobliwe poruszenie i szelesty. […]
Pobiegłem w kierunku owego ruchu i kiedy zbliżyłem się do stawu, zrozumiałem, co zaszło. Cała woda była spuszczona, ryby trzepotały się rozpaczliwie na suchym dnie, a nieprzejrzane szeregi żab i raków wyruszyły w świat w poszukiwaniu jakiejś nowej siedziby.
Towarzyszyłem im przez pewien czas, podziwiając zwłaszcza żaby. Które w zgodnych podskokach, nie robiąc sobie nic z mojej obecności, zdążały za przewodniczką. Kiedy podszedłem do niej, aby się jej przyjrzeć, zobaczyłem, że ma złotą koronę na głowie, i domyśliłem się od razu, że to Królewna Żabka, którą już niegdyś widziałem.
   
Maja

Szliśmy już jakąś godzinę, gdy usłyszałem niepokojący odgłos. Podszedłem  w stronę dźwięku i za krzakiem zobaczyłem malutkiego kucyka, którego kiedyś wyczarował Pan Kleks. Korzystając z okazji, włożyłem do mojej niewielkiej torby raki i żabki. Królewnę Żabkę zaś położyłem na kolanach, aby było jej wygodnie. Po paru godzinach drogi zaczęło się ściemniać. Zatrzymałem konia i zeskoczyłem z niego, położyłem królewnę na pobliskim pniu a resztę na mchu. Ja zaś położyłem się na liściach,  które już opadły.
Rano zobaczyłem, że Królewna ma smutną minę:
- Powiedz mi, co Cię gryzie? – Spytałem Żabkę.
- Znudziło mi się bycie Królewną.  Chciałabym uczyć się tak jak ty w Akademii Pana Kleksa ale to szkoła dla chłopców.
- Mam pomysł. Zaprowadzimy zwierzęta do stawu a ciebie zabiorę ze sobą do Akademii. Profesor Kleks na pewno coś wymyśli.
    Po śniadaniu wszyscy wyruszyliśmy w drogę. Dotarliśmy zmęczeni ale wszyscy byli szczęśliwi, bo znaleźli nowy dom. My z Królewną wróciliśmy do Akademii. Od razu pobiegliśmy do Pana Kleksa.
- Panie Profesorze, panie Profesorze! – Zawołałem od progu. - Królewna Żabka chciałaby wstąpić do Akademii ale to szkoła dla chłopców! Czy mógłby Pan coś na to poradzić?
- A właśnie… Dlaczego to szkoła dla chłopców? W dodatku tylko dla tych o imionach na literę „A”? – Wtrąciła się Królewna.
- Dlaczego, dlaczego? A to Ci pytanie?…Kto to może wiedzieć? A może wyczaruję szkołę dla dziewcząt? - Powiedział Pan Kleks drapiąc się po głowie.
- Jak masz na imię?  Zapytałem królewny.
- Mam na imię Laura.
- Wobec tego zrobimy Akademię, do której będą chodziły dziewczynki, których imiona zaczynają się na literę „L”. Dobrze, dobrze, bardzo dobrze…. - powiedział  Profesor.
- Świetnie! - ucieszyła się  Królewna.
    Pan Kleks machnął parę razy swoją pałeczką i przed nami stanęła jakaś Pani.
- Witajcie! Przyszłam, bo podobno otwieracie Akademię dla dziewcząt. Będę nauczycielką.
- Jak się Pani nazywa? - zapytała Laura.
- Jestem  Pani Plamka, na imię mam Luiza.
- Ale ja dalej jestem żabką!
Pani Plamka szybko odczarowała Laurę. Następnego dnia  Laura przyszła do mnie i opowiadała mi jakie dziewczynki jeszcze chodzą do szkoły. Wymieniała wszystkie imiona koleżanek : Ludwika, Ludmiła, Lena, Lucyna, Lidka, Lilka i Leonia.
    I tym sposobem powstała Akademia Pani Plamki. 


To opowiadanie przysłała mi Majka. Właścicielka bloga: http://bajkimajki.blogspot.com/

Z Mają nigdy się nie spotkałam. Znamy się przez swoje blogi. Lubię czytać jej bloga. Pisze bardzo ciekawie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz