czwartek, 24 marca 2016

Opowiadanie i inne...

Ostatnio słyszę jedno zdanie. Brzmi ono następująco: "Jestem gruba.". Mówią to przeważnie dziewczyny które nie są grube. Ja NIE JESTEM gruba i dobrze o tym wiem (wiem też, że jestem ładna i mądra. Nie żebym była samolubem ale po prostu to wiem.) . Więc jeśli jesteś gruba TO NIE MUSISZ SIĘ ZE MNĄ DZIELIĆ SWOIMI KOMPLEKSAMI! To tak jakby ktoś do Ciebie podszedł i poinformował Cię, że ma guza nowotworowego na kolanie. Miło? Fajnie? NIE! Ja się z innymi swoimi kompleksami nie dzielę! Poza tym jeśli nie jesteś gruba i o tym wiesz o proszę nie dawaj koncertu "Jestem gruba!".

Poza tym pod ostatnimi postami pojawiły się opowiadania Córki Persefony (nie wiem czy mogę używać imienia) i chciałabym je tutaj zamieścić.

Proszę:

Proszę, przenieś się na chwilę do Mojego Świata. Zamknij oczy (na razie tego nie rób, ja sugeruje byś przeczytała najpierw do końca komentarz, ponieważ trochę trudno się czyta z zamkniętymi oczami... Wiele razy próbowałam to robić i nic mi nie wychodziło) i wyobraź sobie, że stoisz w całkowitej pustce. Dookoła jest ciemno i ponuro. Nagle spadają na ziemie kamienie, zasypując wszystko. Teraz wszędzie widzisz skały… W dali na Twoich oczach wyrasta pałac. Swoją wielkością góruje nad całą Krainą Cieni. Przerasta Ciebie i wszystko wokoło. Jest czarny. Bije od niego niezrównana energia. Nie potrafisz oderwać od niego wzroku. Nagle coś innego dekoncentruje Cię. Odwracasz się! Za Tobą płynie rzeka. Nie wydaje ona żadnego dźwięku. Jest szeroka i głęboka. Jej odmęty są czarne niczym krucze pióra i płyną w nich ludzkie porzucone marzenia… To Styks. Teraz umiesz już dostrzec także Pola Kary i Asfodelowe Łąki. Jesteś w Podziemiu… W Krainie bez wyobraźni… W miejscu, z którego trudno uciec… W gnieździe Śmierci… W Królestwie bez barw i kolorów… Schylasz się i podnosisz jeden niewielki kamień. W twoich małych, zgrabnych i wdzięcznych dłoniach zmienia barwę. Masz teraz przed sobą czerwone niczym krew serce Afrodyty. Wypuszczasz je. Jedno niezbyt donośne BUM oznajmia jego upadek. Stoisz przyglądając się mu z zadowoleniem. Na twojej twarzy pojawia się uśmiech. Słyszysz czyjeś kroki. Powoli ze strachem obracasz się. Stoi przed tobą mężczyzna. Powoli badasz go wzrokiem. Jest wysoki. Spowity w czerń i śmierć. Jego wymodelowane włosy opadają swobodnie na jego twarz. Wydaje Ci się, że mógłby zabić Cię samym swoim spojrzeniem. Budzi respekt i nienawiść. To Hades, władca Podziemia. Powoli podchodzi do Ciebie. Lecz nie zauważa Twojej sylwetki. Jego wzrok skupiony jest na kamieniu. Podnosi go i jednym zręcznym ruchem wrzuca w odmęty Styksu. Władca rozpływa się w powietrzu. Zostajesz sama. Wpatrujesz się w miejsce, w którym przed chwilą znikną kamień. Nie znajdziesz go już nigdy. Zostanie on w odmętach Styksu niczym porzucone przez Śmiertelnika marzenie. Stoisz tak utwierdzając się w przekonaniu, że w tej Krainie NIE ma radości! Nie poddajesz się! Próbujesz jeszcze raz! Podnosisz kamień. Tym razem staje się on złoty niczym lira Apollina. Upuszczasz go. Zadowolona z Siebie powoli odchodzisz. Niestety twoje szczęście nie trwa długo. Po chwili słyszysz za sobą głęboki, kobiecy głos. Ze strachem i nadzieją w oczach odwracasz się... Twoje wołanie nic nie daje. Bogini o brązowych jak niedźwiedzie futro włosach podnosi Lirę Apollina. Lustrujesz ją wzrokiem. Jest wysoka, ubrana w zwiewne szaty. Jej oczy błyszczą hebanową czernią. Po kilku chwilach możesz już tylko patrzeć jak kamień rzucony przez Persefonę znika w odmętach Styksu. Twoje nadzieje się wyczerpują. Nie masz już więcej chęci i pomysłów. Wszystko co zrobiłaś by nadać światu kolorów zmieniło się w Syzyfową Pracę... W głowie zostaje tylko jedno pytanie. Czy na pewno tego chciałam? Gdzie popełniłam błąd?



poniedziałek, 21 marca 2016

DRODZY NAUCZYCIELE (przynajmniej niektórzy) I INNI!

    Chciałabym zadać pytanie (retoryczne) nauczycielom. Brzmi ono następująco:

JAK MOŻNA WSTAWIĆ UCZNIOWI JEDYNKĘ ZA TO, ŻE SIĘ PATRZYŁ NA ZEGAR?!

    Moja koleżanka mi to powiedziała. Nauczyciel wstawił jej koledze jedynkę dlatego, że się patrzył na ZEGAR! Brawa! Wiem, że uczniowie wpieniają ale czasem trzeba się uspokoić i nie drzeć japy bez sensu, bo to i tak nic nie da (poza bólem gardła)! Uczniowie nie zawsze są winni to czasem WY drodzy nauczyciele jesteście winni a tego nie zauważacie! 
    
    A teraz mam pytanie do kogo innego:
DLACZEGO MAM UCZYĆ SIĘ O LIŚCIACH?
    Jestem utalentowana muzycznie. Gram na 4 instrumentach w tym wybitnie na perce. Śpiewam. Zdobywam nagrody. Dostaję pochwały. A mam się uczyć o czym?! O LIŚCIACH? Nawet jeśli ktoś by mnie porwał i wywiózł do lasu równikowego to i tak tego lasu już za chwilę nie będzie i zwierząt w nim żyjących. 
CZEMU MAM SIĘ UCZYĆ TABLICZKI MNOŻENIA?
    Mamy już taką technologię, że nie potrzebna mi matma w głowie. A jeśli ktoś chce zostać matematykiem (nie ja) to niech chodzi na kółka dodatkowe. 

    Teraz nasuwa się kolejne pytanie:
TO CZEGO WEDŁUG HELKI MAMY SIĘ UCZYĆ?

A oto odpowiedź:
    Czy to nie nauczyciele w kółko Macieju powtarzają: "Uczymy się na WŁASNYCH BŁĘDACH."? No właśnie. Ja bym przeżyła gdyby uczyła mnie moja mama (w domu). Nie musiałabym dylać do szkoły z plecakiem 200 tonowym. A uczyć się moglibyśmy tego CO NAS INTERESUJE ANIE TEGO CO MUSIMY WKUWAĆ! Ja na przykład uczyłabym się muzyki. Gry na instrumentach, śpiewu. Wiem, ze teraz ktoś sobie pomyśli: "Ale jeśli wkujemy matmę to łatwiej nam będzie znaleźć pracę!". No... wiecie to zależy kto jakie ma zainteresowania. Ja bym rozwijała pasje. Wtedy łatwiej mi by było ZNALEŹĆ PRACĘ O KTÓREJ MARZĘ A NIE KTÓRĄ UDA MI SIĘ ZDOBYĆ (nauczyciele)!

wtorek, 15 marca 2016

Sprawmy aby świat był piękniejszy!

Jak sprawić aby świat był bardziej kolorowy? Weź kamień. Jest szary. Widzisz? Dobrze. A teraz wyjmij farby i pomaluj ten szary kamień i odłóż go na miejsce w którym go znalazłaś/znalazłeś. Właśnie sprawiłeś, że świat stał się bardziej kolorowy! A teraz możesz zrobić tak jeszcze raz i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze... W ten sposób możemy sprawić, że świat będzie piękniejszy!!
Albo możemy robić tak:


Narzekamy na to, że chodzą smutaski po ulicach a nic tym nie robimy. ZMIEŃMY TO! Pora coś z tym zrobić! 

wtorek, 8 marca 2016

Drodzy opiekunowie prawni! (tak ro do Was. Przynajmniej do części.)

Mam prawie 12 lat i pewnie dlatego gdy tylko coś zrobię co nie spodoba się dorosłym słyszę: "W końcu taki wiek". Mam ochotę wtedy powiedzieć: "Przynajmniej jeszcze się ruszam...". To powiedzenie dorosłych jest argumentem na wszystko! To jest takie denerwujące! A może coś się stało i dlatego zrobiłam coś co niekoniecznie było zgodne z tokiem rozumowania dorosłych???!!! Trzeba poprostu czasami się zastanowić! Chociaż dorośli "mają większe doświadczenie w życiu" to nie znaczy , że są wczech wiedzący i odgadli w swoich zwojach mózgowych, że najzwyczajniej w świecie to był kolejny głupi wybryk, bo może naprawde jest ZUPEŁNIE inaczej? Może to dziecko nie wiedziało co zrobić albo to był przypadek albo jeszcze co tam innego? To nie zawsze są hormony!
Na ten temat tyle. Mam nadzieję, że niektórzy zrozumieli, że dziecko nie zawsze jest winne i, że nie zawsze trzeba się wydzierać.


(Ja nie mówię jak wychowywać dzieci, bo nie mam doświadczenia i nigdy nie chcę ich wychowywać ale ja poprostu mówię, że czasami dziecko nie jest winne i, że czasami jak się rodzic na dziecko wydrze to usłyszy ciętą ripostę (czytaj: odwrotny efekt do zamierzonego.))