niedziela, 23 marca 2014

Nadchodzi wiosna i jestem w swoim żywiole

Na weekend pojechałam do Głodowa z moim tatą. Zapowiadało się nieźle, bo zaprosiłam do Głodowa swoją przyjaciółkę NATALKĘ! Ale z niespodziewanych powodów nie przyjechała (nie wchodźmy w szczegóły jak to się stało). Było mi okropnie przykro. Ale przeżyłam. Następnego dnia (w sobotę) było około 17 stopni! Więc co miałam zrobić przywiązałam bluzę do pasa i zaczęłam latać w okół domu. Potem mi się to znudziło więc patrzyłam jak tata składa naszą trampolinę i trochę pomogłam. Ale kiedy już nie mogłam pomagać, bo trzeba było zaciągnąć sprężyny co wymaga duuuuużej siły którą posiada mój tata to poszłam do "Hesiolanu" to taka wioska którą sobie zrobiłam sobie koło pobliskiego sadu na naszej polanie. W "Hesiolanie" zrobiłam sobie szałas z gałęzi który przetrwał calutką zimę. Szałas stoi naprzeciwko ławeczki którą zrobił  jakichś pan nie wiem czy to mój dziadek czy jakichś inny pan ale wiem tylko, że zrobił ją jakichś pan. A do "Hesiolanu" prowadzą dwie dróżki jedna (z perspektywy "Hesiolanu") od strony południowej a druga od strony północnej. No więc jak już dotarłam do "Hesiolanu" pomyślałam sobie, że jeden szałas jest fajny ale dwa! Jeszcze fajniejsze! Więc poleciałam do taty i powiedziałam żeby koniecznie brał patyki i biegł do mnie, bo chce zbudować szałas drugi.Tata mnie posłuchał i przybył z gałęziami. A potem budowaliśmy i budowaliśmy i budowaliśmy. Ale kiedyś musi się to skończyć. Nie dokończyliśmy naszej budowli chociaż byśmy chcieli ale musieliśmy wracać do domku. Kiedy wracaliśmy tata puścił mi fajowską piosenkę która ma na imię Monday Morning (puść se na YouTubie). Tak mi się ta piosenka spodobała, że nie może się teraz ode mnie odczepić! Gdy już wróciłam do domu ja z mamą wybrałyśmy piosenkę chrześcijańską na konkurs. Jest fajowska tak jak ta Monday Morning. Zapomniałam jak miała na imię ta piosenka chrześcijańska ale jakoś z duchem. Teraz nie mogę przestać o nich myśleć, jestem w swoim żywiole! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz